„Działać bez działania, żyć bez przymuszania” śpiewa (cudowna) Mela Koteluk.
Chwila, chwila, czy ona nie śpiewa czasem o pracy? Niemożliwe. Przecież zdarza ci się, że aż boli cię żołądek gdy wstajesz i masz iść do pracy. Czasem w aucie, gdy już jedziesz, dopada cię taki atak migreny, że aż musisz się zatrzymać i wysiąść na chwilę. Rozmasowujesz skronie, rozmasowujesz kark, czujesz sztywność tkanek, czujesz napięcie. Nie, to nie może być o pracy. To jest pewnie o wakacjach, o tym tygodniu lub dwóch wyrwanych z życiorysu bolesnych dojazdów, nielubianej pracy, ciężkich powrotów i hipnozy, odrętwienia, w które zapadamy w domu przed telewizorem, gazetą, radiem. Wiem, trochę przesadzam, ale specjalnie to robię. Wielu z nas po prostu idzie, odbębnia i wraca i nawet nie zauważa pułapki, w jaką wpadli. Czy tak musi być?
Zacznijmy od kilku pytań. W jakiej sytuacji chcielibyśmy być? Co sprawiłoby byśmy chcieli jak najszybciej zacząć pracę i jak najpóźniej ją skończyć? Jak chcielibyśmy spędzić nasze życie, gdyby pieniądze nie miały znaczenia? Pieniądze są oczywiście szalenie ważne musimy utrzymać nasze rodziny. Ale pracując tylko dla pieniędzy po prostu zmarnujemy swoje życie. Usłyszałem niedawno takie zdanie: „Będziesz robić rzeczy, których nie lubisz robić, po to, aby móc przeżyć, po to, żeby dalej robić rzeczy, których nie lubisz”. Nie uważacie, że takie działanie jest zwyczajnie niemądre?
Idealną sytuacją byłaby taka, gdybyśmy robili w pracy to, co naprawdę lubimy robić, często czujemy ten moment nawet fizycznie, pod skórą, taką nam to sprawia przyjemność (chociaż nie mam tu na myśli „jarania blantów” z filmu „Chłopaki nie placzą”)
Powtarzając często jakieś działanie stajemy się w nim mistrzami. Tak, zdobywamy mistrzostwo w dziedzinie, która nas pasjonuje. Czyż to nie cudowna perspektywa? Ale aby zostać mistrzem, trzeba się naprawdę zaangażować. Istotne będzie też to, czy to, co robimy jest „ekologiczne”- czy inni ludzie, świat mają z tego korzyść. Jeżeli tak, to wtedy mamy dużą szansę by być docenionym. A bycie docenionym oznaczać przecież może w jakiejś perspektywie również korzyści finansowe. Czyli- nie zaczynaj od pieniędzy a i tak do pieniędzy dojdziesz? Właśnie tak może się wydarzyć.
Znajoma instruktorka tańca powiedziała mi niedawno, że gdyby nie konieczność przerwy na sen najchętniej spędzałaby 24h w sali treningowej ucząc innych tańczyć. Uwielbia taniec, jej uczniowie to czują i wiedzą i właśnie dlatego tak chętnie chodzą na prowadzone przez nią zajęcia. To się samo napędza! Nikt nie pójdzie na zajęcia taneczne do kogoś, kto nie lubi tańczyć. To będzie oczywiste i nic nie wyjdzie z tego co będziemy robić. Ewentualnie będziemy się tak męczyć w aucie w drodze do pracy, potem przez 8 godzin będziemy coś udawać, by ostatecznie wykończeni kłaść się spać.
Czy tego właśnie chcesz?
Mistrza czyni trening. To pracowici sportowcy odnoszą sukcesu, sam talent nie wystarczy. Chcesz być w czymś mistrzem i potem zostać docenionym- ZACZNIJ TO ROBIĆ!
Tylko dzięki działaniu sprawdzisz czy dobrze wybierasz. Mniej analizy, więcej działania.
Mela Koteluk śpiewa w następnych wersach swojej piosenki
„Nie wolno ci się bać, wszystko ma swój czas, ty jesteś początkiem do każdego celu”.
Sukces zależy od Ciebie, to właśnie Ty musisz zacząć działać, samo z siebie się nie wydarzy.
Ty jesteś początkiem.